Wilno, miasto stosunkowo blisko większości polskich miejscowości. Przykładowo z mojego Gdańska autem dotrę tam szybciej niż do Zakopanego, nawet jeśli nie uwzględnię korków na Zakopiance. Mimo to wciąż mało turystyczne popularne w naszym kraju. Postanowiłem to zmienić i dziś opowiem Wam o tym fantastycznym wielokulturowym mieście i atrakcjach, które koniecznie trzeba zobaczyć nawet podczas krótkiego wypadu. Obecna stolica Litwy to kolebka polskiego romantyzmu, więc taki romantyk jak ja nie mógł go pominąć na swoim blogu.
Poniższe atrakcje turystyczne Wilna znajdziecie na tej mapie.
Ostra Brama
Każdy Muzułmanin powinien raz w życiu odwiedzić Mekkę. My Polacy mamy inne obowiązki. Jednym z nich jest nauka w szkole Inwokacji. Znajduje się w niej fragment: „Panno święta, co Jasnej bronisz Częstochowy i w Ostrej świecisz Bramie”. Właśnie od tej bramy zacznę mój wpis. Wizyta tutaj nie naraża Cię na ryzyko skaleczenia, nazwa tego miejsca pochodzi od dawnej dzielnicy Ostry Koniec. Pierwsza wzmianka o Ostrej Bramie pochodzi z 1514 roku, wtedy jednak nazywano ją Miednicką, bo prowadziła do miejscowości Miednik. Obecnie brama jest miejscem świętym dla wiernych, ale pierwotnie była jedną z dziesięciu baszt obronnych (jedyną która przetrwała do dziś). Najważniejszym jej zabytkiem jest obraz Matki Boskiej Ostrobramskiej, który jest jednocześnie najważniejszym reliktem litewskich Chrześcijan. Wielu przypisuje malowidłu cudowne moce, nie wiem czy to prawda, ale mogę poświadczyć jedno. Ilekroć go widzę usta rozdziawiają mi się z zachwytu i na jakieś 5 minut brak mi słów aby opisać jego piękno. Autor tego dzieła nie jest znany, ale wielu podejrzewa, że to jeden z malarzy Zygmunta Augusta. Obraz prezentuje Matkę Bożą z głową pochyloną nieco w prawo, z rękoma złożonymi do modlitwy. Jest to jeden z najciekawszych i rzadkich odwzorowań Maryi, gdyż, w odróżnieniu od większości obrazów, jest przedstawiona bez Jezusa na swoich rękach. Dziś podobizna Matki Boskiej ma „złotą sukienkę” jednak pojawiła się ona później wykonana ręcznie przez wileńskich złotników.
Kościół św Piotra i Pawła na Antokolu
Jedna z najładniejszych świątyń jakie możemy zobaczyć na Litwie. Białe wnętrze zdobione ponad 2000 rzeźb robiony ogromne wrażenie. Z tego względu nawet komuniści za czasów ZSRR nie zniszczyli go ani nie zmienili jego funkcji. W tamtych czasach było to jedyny działający kościół w mieście i pełnił rolę katedry. Zdecydowanie jest to miejsce które warto zobaczyć w Wilnie.
Kościół św. Anny
Kościół z przełomy XV i XVII wieku, wybudowany w stylu późnego gotyku. Ogromne wrażenie robi koronkowa fasada, oraz 2 ażurowe wieże. Spacerując wzdłuż rzeki Wilejki nie sposób przejść obok tego obiektu obojętnie. Opowiadania mówią, że kościół ten tak spodobał się Napoleonowi, który odwiedził go w drodze na Moskwę, że chętnie by go przeniósł do Paryża. Później na kilka lat zamieniono go na magazyn wojskowy. W pobliżu znajduje się również pomnik naszego wieszcza Adama Mickiewicza.
Muzeum pieniądza
Jedno z najnowocześniejszych muzeów w krajach nadbałtyckich. Początkowo odwiedziłem je aby zdobyć wiedzę, jak stworzyć swoją walutę, która w założeniu miała być konkurencją jednocześnie dla dolara i bitcoina. Okazało się, że jest to dość żmudny proces tak więc świat póki co nie usłyszy o Gajdusach (wiem, że brzmi trochę patetycznie). Placówkę opuściłem bogatszy o wiedzę w zakresie historii pieniądza oraz tego jak je produkowano w przeszłości podaną w sposób bardzo przystępny. Znajdziemy tu informacje o każdej walucie świata i jej korzeniach w tym np. polskim złotym. Największe wrażenie na mnie zrobiła część poświęcona temu jak współcześnie zabezpiecza się pieniądze. Okazuje się, że fałszowanie ich to bardzo trudna, wręcz niemożliwa robota, tak więc odpadł mi drugi sposób na szybkie wzbogacenie. Zostało już mi tylko zostanie influencerem, tak więc będę wdzięczny za komentarze i udostępnienia pod tym i pozostałymi moimi postami.
Katedra Wileńska
Bazylika archikatedralna św. Stanisława Biskupa i św. Stanisława w Wilnie to ważne miejsce dla historii…Polski ponieważ to właśnie tu spoczywa kilku polskich władców. Dla mnie jest też symbolem nieustępliwości ponieważ w tej lokalizacji wcześniej stało cztery lub pięć świątyń, które spłonęły bądź zostały zniszczone w wyniku działań wojennych. Mimo to mieszkańcy i władze zawsze podejmowali próby budowy nowych kościołów. Obecną katedrę skończono budować w 1801 roku. Z zewnątrz przypomina mi ona trochę budowle greckie ze względu na stojące przed nią kolumny. W środku czeka na nas 11 kaplic. Jedna z nich może spowodować u nas uczucie, że już gdzieś ją widzieliśmy. Mowa o kaplicy Świętego Kazimierza. Ufundowana przez Zygmunta III Wazę i Władysława IV Wazę, zbudowana jest na wzór…… Kaplicy Zygmuntowskiej na Wawelu. Według mnie to najpiękniejsza z wszystkich kaplic katedry. Jej patron Św. Kazimierz to królewicz, syn Kazimierza Jagiellończyka. W środku znajdziecie obraz z jego podobizną. To co może Was zszokować to fakt, że ma on na nim 3 ręce. Oficjalnie jest to symbol jego hojności, ale w jeśli pogadacie trochę z przewodnikiem dowiecie się, że to wynik fuszerki malarza.
Plac Katedralny
Historyczne serce starego miasta od którego często rozpoczyna się zwiedzanie Wilna. To właśnie tu znajduje się omówiona przeze mnie wcześniej katedra. Oprócz niej uwagę zwracają pomnik księcia Giedymina i dzwonnica. Książe Giedymin przypomina mi dwie postacie związane z naszym krajem. Pierwszą z nich jest Zygmunta Waza, bo tak jak nasz władca przeniósł stolicę do Warszawy, tak jego litewski odpowiednik zrobił to samo z Wilnem. Jeśli chodzi o tą drugą osobę to…. będę nią ja. Na swoim monumencie książę ma opuszczony miecz, bo od przemocy preferował dyplomację i tu przyznaje mu sto procent racji. Dzwonnica znajdująca się na Placu liczy wraz z krzyżem 57 metrów wysokości. Choć jak wiecie z poprzednich wpisów, wspinanie nie jest moim konikiem, to jednak widok z niej na stare miasto jest oszałamiający.
Góra Trzykrzyska
Skoro już jesteśmy przy pięknych widokach to musi się pojawić kolejne miejsce do którego dostanie się kosztowało mnie kilka litrów potu. Nazwa miejsca wywodzi się od trzech krzyży, które znajdują się na szczycie. Upamiętniają one zmarłych męczeńską śmiercią Franciszkanów. Krzyże pierwotnie były drewniane z czasem zamieniono je na betonową konstrukcję. Gdyby zdarzyło się tak, że możecie odwiedzić tylko jedną atrakcję w Wilnie to śmiało wybierajcie tą górę. Doskonale z niej widać większość najważniejszych zabytków. Oczywiście jeśli macie tak kiepską kondycję jak ja, zanim zaczniecie je podziwiać musicie najpierw uspokoić oddech po wspinaczce.
Republika Zarzecza
Ta miejsce kupiło mnie całkowicie. Spodziewałem się litewskiej odpowiedzi na rzymskie Zatybrze, a dostałem klimat artystycznej bohemy i całkowicie osobne Państwo, które… nie jest członkiem Unii Europejskiej, ale mimo to dba o przestrzeganie swojej konstytucji. Zresztą ja sam stanąłbym na czele krucjaty pilnującej jej praworządności, bo jej zapisy jak żadne inne na świecie pozwalają czuć się wolnym człowiekiem czy też skrzatem. Oto kilka z nich: Człowiek ma prawo umrzeć, ale nie jest to jego obowiązkiem, Człowiek ma prawo do gorącej wody, ogrzewania w zimie i do dachu z dachówki, Człowiek ma prawo do leniuchowania i nicnierobienia. Jak się już pewnie domyśliliście niezależność Zarzecza, jest happeningiem artystycznym, ale trzeba przyznać, że wyjątkowo poważnie traktowanym. Dzielnica do której prowadzi siedem mostów pełna jest kolorowego streetartu i trzeba rozglądać się na wszelkie strony, aby nic nam nie umknęło.
Dzielnica Żydowska
Jako fan krakowskiego Kazimierza koniecznie musiałem sprawdzić jego wileński odpowiednik. Absolutnie zachęcam Was do tego samego. Jakby to powiedzieli moi młodsi koledzy blogerzy to miejsce jest „Insta friendly”. Zresztą nie tylko świetnie się prezentuje. Spacerując po wąskich uliczkach doskonale czuć klimat Wilna z czasów, gdy miasto było nazywane Jerozolimą Północy. Uwielbiam przede wszystkim ulicę Szklaną nazwaną na cześć pracujących tam w przeszłości rzemieślników. Do dziś można kupić tam ręcznie robione dzieła sztuki. Największe wrażenie robi przede wszystkim Manufakturę Witraży, co prawda obecnie mnie nie stać, ale jak już kupię sobie zamek lub pałac to czuje, że stanę się ich ważnym klientem.
Uniwersytet Wileński
Na naukę nigdy nie jest za późno, ale te miejsce polecam odwiedzić z innych powodów. Budynek uczelni powstałej w 1570 roku rozwijał się na przestrzeni wieków. Spacerując po jej terenie odbywamy swego rodzaju podróż w czasie mijając fragmenty barokowe, gotyckie czy też renesansowe. Świetnie kontrastują one z luźną atmosferą studencką. Żacy oraz turyści tacy jak ja chętnie gromadzą się na jednym z trzynastu wewnętrznych dziedzińców. To co jednak mi najbardziej zaimponowało to fakt, że do uniwersytetu uczęszczali między innymi: Adam Mickiewicz, Juliusz Słowacki, Ignacy Kraszewski czy Czesław Miłosz a organistą uczelni był Stanisław Moniuszko. Niezgorsza drużyna, przyznacie?
Muszę przyznać, Wilno skradło moje serce. Powyższe 10 atrakcji to tylko wycinek tego co możecie zobaczyć w tym mieście. Jestem ciekawy Waszych wrażeń. Koniecznie dajcie znać w komentarzach.
Nie byłbym sobą gdybym nie podzielił się z Wami trasą po stolicy Litwy przygotowaną przez jedną z zaprzyjaźnionych ze mną przewodniczek. Mieszkająca w Wilnie Grażyna Hajdukiewicz zaprasza na spacer w którym poznacie 15 miejsc wartych zobaczenia w jej mieście.
Comentarios